17 listopada 2021

Bezos chce nas wysłać w kosmos. Na ziemię wrócimy, ale jako turyści [OPINIA]

(fot. YouTube / Business Insider )

Podczas gdy ludzkość debatuje nad przeróżnymi sposobami ratowania planety przed człowiekiem, najbogatszy z nas, Jeff Bezos nie bawi się w półśrodki. Jego zdaniem Ziemię należy raz na zawsze wyzwolić od „ciemiężyciela”.

Założyciel Amazona podczas tegorocznego Ignatius Forum zaproponował zdumiewające rozwiązanie problemu rozwoju cywilizacji w kontekście skończoności ziemskich zasobów. Aby nie doprowadzić do wyczerpania wszystkich rezerw surowcowych, musimy jak najszybciej opuścić Ziemię, przenosząc egzystencję do kosmosu. Z naszego dotychczasowego domu należy jednocześnie uczynić rezerwat. Nic prostszego!

Naszą przyszłość za kilkaset lat multimiliarder widzi w wielkich koloniach ze sztuczną grawitacją, zbudowanych w przestrzeni Układu Słonecznego. „Planeta pochodzenia” będzie natomiast objęta bezwzględną ochroną, z  możliwością odwiedzania jej jedynie w celach turystycznych i edukacyjnych.

Wesprzyj nas już teraz!

Ta koncepcja dorastała w jego umyśle już jakiś czas, o czym z resztą świadczy nazwa przedsiębiorstwa kosmicznego Blue Origin (Niebieski Początek). Natomiast pierwsza wizyta na orbicie tylko przekonała go do pomysłu przekształcenia Ziemi w nietkniętą ludzką stopą muzeum o sakralnym wymiarze.

Wizje rodem z literatury sci-fi dużo więcej mówią jednak o samym Bezosie niż przyszłości każdego z nas. Ubóstwieniem środowiska naturalnego zawstydził nawet szaleńców od ekologii głębokiej, postulujących konieczność redukcji populacji do 100 milionów.

Ale komercyjne loty w kosmos to jednak domena – bliższej lub dalszej, ale jednak – przyszłości, podczas gdy ze wszystkich stron, nawet z Watykanu słyszymy, że „czas się nam kończy”. Najbogatszy człowiek świata, który tylko w czasie kryzysu pandemicznego powiększył swój majątek o 80 proc. nie pozostaje głuchy na te wezwania. Zakładając w 2020 r. Earth Fund (Fundusz Ziemi), przeznaczył 10 miliardów dolarów na przeciwdziałanie skutkom zmian klimatycznych. Jedna dziesiąta tej sumy ma przyczynić się do „zachowania [od wpływu człowieka – red.] 30 proc. powierzchni lądów i oceanów”.

Ten człowiek musi bardzo miłować planetę, nieprawdaż?

 

Burzliwy związek

Związek Bezosa z Ziemią to jednak trudna miłość. Emitując równocześnie gigatony dwutlenku węgla poprzez rakiety, prywatne odrzutowce, jachty i działalność największego przedsiębiorstwa kurierskiego na świecie, zachowuje się jak mąż, który najpierw okłada żonę pięściami, a następnie kupuje jej kwiaty i lek przeciwbólowy.

Amerykański wizjoner darzy planetę i tak większym uczuciem niż swoje „dziecko”. Do opinii publicznej co jakiś czas przedostają się informacje o ciemnej stronie pracy w Amazonie, gdzie roboty traktuje się lepiej od ludzi, a dni upływają w atmosferze kultu wodza i ciężkiej pracy. Wybitny przedsiębiorca zamiast uderzyć się w piersi, jeszcze podziękował „klientom i pracownikom Amazona”, że zapłacili za 4 minuty jego pobytu w przestrzeni kosmicznej.

I to, bagatela, 5,5 MILIARDA dolarów.

Kwotę, za którą można by uchronić 37 milionów ludzi od śmierci głodowej lub wykupić szczepionki przeciw COVID-19 dla 2 miliardów ludzi.

I podobnie jak dzisiejsza walka z globalnym ociepleniem, obarczająca największych „trucicieli” praktycznie nieodczuwalnymi kosztami, tak i pomysł Bezosa pełen jest podwójnych standardów.

No bo kogo, jak nie najbogatszą elitę stać będzie na „mistyczne doznania” lotu w kosmos? Nie mówiąc już o wykupywaniu „działek na Marsie” czy innych koloniach orbitalnych. Podczas gdy najwyższa kasta korzystać będzie z piękna naszego wspólnego domu, cała reszta skazana zostanie na życie w wirtualnym substytucie rzeczywistości, karmiona sztucznym jedzeniem, z cyklem dnia wyznaczanym przez zmiany w mega-korporacyjnych molochach.

Bardziej prawdopodobne jednak, że to przyszłość jaką szykują nam tutaj, na Ziemi. I nie za kilkaset, ale kilkadziesiąt lat.

Pandemia koronawirusa sprawiła, że „na jaw wyszły zamysły serc wielu” i dzisiaj ukąszeni wirusem maltuzjanizmu, obrzydliwie bogaci pracoholicy już otwarcie mówią o swoich planach na nasze życie. Ostrze opinii publicznej nie zwróciło się przeciw nim jeszcze tylko dlatego, że mają w rękach jej znaczną część (Bezos w 2013 r. nabył m.in. Washington Post), a ich działalność jest korzystna dla amerykańskich służb i wojska.

Powstanie Blue Origin utrzymywano w ścisłej tajemnicy przez wiele lat, podobnie jak związki tego przedsiębiorstwa z NASA. W dobie nowego przewrotu kopernikańskiego jakim jest rychłe opanowanie przestrzeni kosmicznej, działalność takich ludzi jak Jeff Bezos czy Elon Musk jest bezcenna. W tym kontekście chęć ratowania planety za pomocą jej opuszczenia, brzmi jak bajeczka mająca usprawiedliwić kosmiczne koszty przyszłych gwiezdnych wojen. Nie zmienia to jednak faktu, że stopniowo, krok po kroku coraz większy wpływ na nasze życie zdobywają ludzie dużo bardziej kochający wypaczone pojęcie „ludzkości” niż… człowieka.

 

Piotr Relich

 

Bezos UJAWNIA plan: najpierw DEPOPULCJA, potem zsyłka w kosmos! || Komentarz PCh24

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(23)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 773 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram