14 stycznia 2022

Chmielewski: Prof. Fryderyk Zoll krytykuje broszurę o synodalności Stowarzyszenia Księdza Skargi. O co chodzi?

(Fryderyk Zoll, fot. FORUM)

Lider Kongresu Katoliczek i Katolików, profesor Fryderyk Zoll, skrytykował na stronie Kongresu broszurę o synodalności wydaną przez Stowarzyszenie Księdza Skargi. Według profesora Fryderyka Zoll Stowarzyszenie pozycjonuje się „przeciwko idei synodu” oraz „przeciwko papieżowi”. To nadinterpretacja. Jak sprawa wygląda w rzeczywistości?

W artykule opublikowanym na stronie Kongresu profesor Fryderyk Zoll zreferował treść broszury wydanej przez SKCh. Chodzi o broszurę pt. „Synodalność. Koniec Kościoła jaki znamy?” (która jest do pobrania tutaj). Na temat celów i intencji Stowarzyszenia Księdza Skargi wyciągnął dość zadziwiające wnioski, nieugruntowane ani w treści samej broszury, ani w działalności Stowarzyszenia wokół synodu w ogóle.

Gnoza?

Wesprzyj nas już teraz!

I tak profesor Fryderyk Zoll twierdzi na przykład, że Stowarzyszenie zarzuca autorom synodu gnozę, a to dlatego, że zarzuca im lekceważenie materii i formy, a dbanie jedynie o niematerialną postać Kościoła. Autor uważa, że zarzut ten stoi w sprzeczności z twierdzeniem zawartym w broszurze, zgodnie z którym ci sami inicjatorzy synodu dążą do przekształcenia Kościoła w instytucję świecką. To ocena ciekawa, ale nieadekwatna. Po pierwsze, w omawianej broszurze Stowarzyszenie nie pisze nigdzie wprost o gnozie; takie twierdzenie jest już interpretacją samego profesora Fryderyka Zolla. Po drugie, o sugerowanej przez niego sprzeczności nie ma w istocie mowy. Zdaniem autorów broszury przywódcy Kościoła promujący ideę synodalną rzeczywiście przerzucają dostępne im siły i środki z dziedziny troski o zbawienie wiernych na dziedzinę realizacji agendy, którą można umownie nazwać globalistyczną. Równocześnie ci sami ludzie konsekwentnie przekształcają wewnętrzną strukturę Kościoła, tak, by usunąć zeń różnorodne formy historyczne. W ich narracji jest to proces oczyszczania Kościoła ze „zbędnego balastu”, który miałby narosnąć przez wieki; w ocenie autorów synodalnej broszury Stowarzyszenia chodzi raczej o doprowadzenie Kościoła do stanu przypominającego bezkształtność współczesnego protestantyzmu opartego na relatywizmie i modernizmie.

Sensus fidei

Profesor Zoll zarzuca następnie Stowarzyszeniu fałszywe odczytanie formuły sensus fidei, która jest jedną z podstaw procesu synodalnego. Pisze: „Prezentowana w dokumencie Stowarzyszenia im. ks. Piotra Skargi koncepcja sensus  fidei, która ma wykluczyć większość ochrzczonych, jest sprzeczna z ideą katolickości, czyli powszechności Kościoła. Kościół ma za zadanie troszczyć się o zbawienie wszystkich, także tych, którzy znaleźli się na jego peryferiach. Często mam wrażenie, że to sformułowanie o „peryferiach” nie oddaje istoty, bo wiele znanych mi osób identyfikujących się jako LGBT lub żyjących w niesakramentalnych związkach, jest bardziej wierzących niż wyznawcy religii pomieszanej z nacjonalistycznymi fantasmagoriami”. Nie wiem, kogo profesor Fryderyk Zoll ma na myśli, pisząc o „wyznawcach religii pomieszanej z nacjonalistycznymi fantasmagoriami”. O ile mi wiadomo, Stowarzyszenie Księdza Skargi nie głosi żadnych tego rodzaju „fantasmagorii”. Osobiście mogę się też teoretycznie zgodzić z twierdzeniem profesora Fryderyka Zolla, zgodnie z którym jest możliwe istnienie osób homoseksualnych mających mocniejszą wiarę niż „wyznawcy religii pomieszanej z nacjonalistycznymi fantasmagoriami”. Problem w tym, że przeciwstawianie sobie obu tych grup (mało konkretnych, dodajmy) jest bezzasadne. Katolicka koncepcja sensus fidei ma bardzo jasne założenia – i w zgodzie z nauką Kościoła nie obejmuje ona ani aktywnych homoseksualistów, ani tych, którzy mieszaliby porządek Królestwa Bożego z królestwem doczesnym. Szerzej pisałem o tym w stosownym tekście (TUTAJ). Profesor Fryderyk Zoll nie podejmuje merytorycznej krytyki twierdzeń broszury na temat sensus fidei, stąd wypada uznać tę część jego artykułu za zwykłą wpadkę.

Ekumenizm

Lider Kongresu Katoliczek i Katolików przekonuje też, że synod o synodalności może być ważnym narzędziem ekumenizmu i przybliżać chrześcijan do jedności; zastanawia się, co mogłoby kogoś w tej wizji uwierać. Pisze:

„Synod może nas przybliżyć do większej jedności chrześcijan i może stać się także przełomem ekumenicznym. Możemy w ten sposób, nie tracąc nic z bogactwa wielości, zbliżać się do Boga niepodzieleni. Nie wiem, co może wierzącego chrześcijanina uwierać w tej wizji”.

Znowu wydaje się, że w kontekście broszury Stowarzyszenia Księdza Skargi to pytanie nietrafne i pospieszne. Jak wskazuje lektura tej publikacji, Stowarzyszenia w żadnej mierze nie uwiera dążenie do autentycznej jedności chrześcijan ani ewentualne znaczenie synodu dla rzeczywistego przełomu ekumenicznego. Broszura pozostaje w pełnej wierności wezwaniu Chrystusa do budowania jedności chrześcijan. Każdy bezstronny obserwator zdaje sobie jednak sprawę, że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat dialog ekumeniczny nazbyt często polegał na rezygnowaniu przez Kościół katolicki z ważnych elementów własnej tradycji. Można jednak obawiać się, że proces synodalny jedynie wzmocni to zjawisko; w efekcie ewentualny „przełom ekumeniczny” będący owocem procesu synodalnego opierać się będzie nie na prawdzie, ale na ustępstwach i fałszowaniu jasnej wykładni wiary katolickiej. Takiej przyszłości niewątpliwie Stowarzyszenie nie chce.

Ameryka Łacińska

Profesor Fryderyk Zoll krytycznie ocenia też broszurę za to, co pisze się w niej o Ameryce Łacińskiej i tamtejszych procesach synodalnych. Jak przekonuje, „nie ma nic złego w ewangelizacji posługującej się językiem i znakami, które pozwalają w różnych kulturach głosić naukę Jezusa. Język i znaki muszą być inne w Amazonii, a inne w Europie”. To prawda, co niekoniecznie oznacza, że mówiąc „innymi znakami” w Amazonii należy wykorzystywać wizerunki pogańskich bóstw, jak działo się to przy okazji Synodu Amazońskiego. Nie w tym jednak rzecz, bo lider Kongresu Katoliczek i Katolików w swoim artykule nie odnosi się w ogóle do sedna sprawy. W broszurze pokazana została zasadnicza zbieżność między agendą latynoamerykańską a liberalną agendą europejską. Co więcej, fakty potwierdziły ocenę Stowarzyszenia: w listopadzie odbyło się w Meksyku zgromadzenie synodalne dla całej Ameryki Łacińskiej i Karaibów, na którym postawiono między innym postulat otwarcia Kościoła na „różnorodne” formy rodzin i na środowiska LGBT.

Obsesja niemiecka

W broszurze i działalności Stowarzyszenia według profesora Fryderyka Zolla widać też „obsesję niemiecką”. Lider Kongresu nawiązał do wywiadu, jakiego wiceprezes Stowarzyszenia Arkadiusz Stelmach udzielił magazynowi „Polonia Christiana”, gdzie miałby przedstawić samego Fryderyka Zolla jako nieledwie agenta niemieckiego biskupa Franza-Josefa Bode z Osnabrück. Według autora omawianego artykułu Stowarzyszenie nadaje Kościołowi w Niemczech zbyt duże znaczenie, rozdmuchuje też rolę wspomnianego biskupa. Te kwestie będą pewnie zawsze przedmiotem sporu, bo dotyczą nie zawsze w pełni jawnych zjawisk i procesów; nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że od 2013 roku papież Franciszek wielokrotne wykazał bardzo duże sympatie dla współczesnej niemieckiej myśli teologicznej, co w skrajnych postaciach ujawniło się przy okazji obu synodów o rodzinie w latach 2014 i 2015, sporu wokół interkomunii z protestantami w roku 2018 oraz wreszcie na Synodzie Amazońskim w roku 2019. Bp Franz-Josef Bode jako wiceprzewodniczący Episkopatu Niemiec jest z kolei jednym z najważniejszych niemieckojęzycznych hierarchów, a co za tym idzie – jednym z najważniejszych biskupów definiujących kształt liberalnej agendy reformistycznej. Relatywizowanie czy umniejszanie wpływów Kościoła za Odrą jest w świetle łatwo sprawdzalnych faktów głęboko zaskakujące.

Antypapieskość?

Wreszcie profesor Fryderyk Zoll zarzuca Stowarzyszeniu „zwalczanie papieża”. Jak pisze o Stowarzyszeniu, „w ich wizji jedynie papież podzielający poglądy autorów raportu może rządzić Kościołem. Ta wizja kłóci się nieco z istotą władzy papieskiej”. Tak bynajmniej nie jest. Jak lider Kongresu Katoliczek i Katolików doskonale wie, wskutek nadinterpretacji roli papieża w drugiej połowie XIX stulecia oraz w wieku XX doszło do upowszechnienia fałszywego obrazu roli następcy św. Piotra. Jak widać w broszurze Stowarzyszenia Księdza Skargi, Stowarzyszeniu chodzi o postrzeganie papiestwa jako gwaranta zachowania Tradycji katolickiej, a nie jako właściciela Kościoła, co jest w pełni zgodne z prawdami wiary i nauką Kościoła. Profesor Fryderyk Zoll powinien zauważyć, że uprawniona i niekiedy wręcz obowiązkowa jest krytyka wobec tych wypowiedzi czy decyzji Ojca Świętego, które nie cieszą się charyzmatem nieomylności, a które tworzą wielką przestrzeń niejasności i chaosu. W istocie schizmatyckie są raczej postawy tych grup i środowisk, które manifestacyjnie zrywają więź z Rzymem, na przykład w postaci głoszenia odmiennej nauki moralnej. Wielką bolączką naszych czasów jest utrwalenie w odbiorze społecznym odwróconego obrazu rzeczy: ci, którzy bronią Tradycji oskarżani są o bycie przeciwnikami papiestwa, podczas gdy ci, którzy usiłują urząd papieski bezzasadnie wykorzystać do przeprowadzania rewolucji, uchodzą za ludzi wiernych Rzymowi. W istocie jest dokładnie odwrotnie.  

Punkty zgodne

W krytyce broszury Stowarzyszenia zaprezentowanej przez profesora Fryderyka Zolla jest też kilka elementów w mojej ocenie inspirujących. Przykładowo lider Kongresu wskazuje, że w tekście tym nie ma analizy kryzysu Kościoła, na który to kryzys synod miałby być odpowiedzią. Jest tak w istocie; o kryzysie Kościoła Stowarzyszenie informuje od wielu lat chyba w najpełniejszy sposób spośród wszystkich polskich organizacji, dlatego w broszurze postanowiono skupić się tylko na samym zagadnieniu synodalności. Być może należałoby jednak wyjaśnić także to zagadnienie, co jest ciekawą propozycją w przypadku ewentualnej reedycji tekstu.

Ponadto lider Kongresu zgadza się z oceną Stowarzyszenia, według którego synod o synodalności może finalnie zakończyć się całkowitym zlekceważeniem rzeczywistego głosu jego uczestników z etapu diecezjalnego; według profesora Fryderyka Zolla na takie niebezpieczeństwo naraża synod jego struktura organizacyjna.

Zgodziłbym się też z autorem krytyki broszury w kwestii przestrzegania przed próbą zamykania Kościoła w języku z XIX wieku. Profesor Fryderyk Zoll wprawdzie zdaje się sugerować, że to właśnie Stowarzyszenie taką próbę podejmuje, co jest, oczywiście, głębokim nieporozumieniem, biorąc pod uwagę choćby nowoczesne metody komunikacyjne, jakimi na miarę swoich możliwości stara się posługiwać. Co więcej profesor Fryderyk Zoll chyba nie zauważa, że ci spośród współczesnych reformatorów Kościoła, którzy najgłośniej domagają się odrzucenia pewnych form wyrazu wiary katolickiej, zarazem nader często razem z zewnętrznymi ramami chcieliby usunąć również i treść. To choćby fundamentalna kwestia dotycząca sporu o sposób przyjmowania Komunii świętej. Choć z perspektywy czysto zewnętrznej może się wydawać, że przyjmowanie Ciała Chrystusa na rękę jest równorzędne z przyjmowaniem Go do ust, w istocie chodzi tu o sposób, który warunkuje i określa treść wiary.

Zauważalna zmiana w polskiej debacie

Podsumowując, choć krytyka broszury synodalnej wydanej przez Stowarzyszenie Księdza Skargi w wydaniu profesora Fryderyka Zolla jest nieco pochopna i zasługiwałaby w gruncie rzeczy na przeformułowanie, cieszy, że tego rodzaju debata w Polsce w ogóle się toczy. Dyskusja o stanie i przyszłości Kościoła przez wiele lat była w naszym kraju prowadzona poza kontekstem ogólnoświatowej refleksji, co dziś zaczyna się powoli zmieniać. Mam nadzieję, że pozwoli to lepiej przygotować się nam na realne wyzwania, jakie czekają na Kościół, przede wszystkim postępujący zanik jasności zarówno rozumienia, jak i wykładni wiary. Co więcej chyba pierwszy raz od lat rozmowa o najważniejszych wydarzeniach w Kościele nie jest zdominowana wyłącznie przez stronę bezkrytyczną wobec linii liberalnej, a w przestrzeni publicznej wybrzmiewają również argumenty środowisk sceptycznych wobec przyjętego kierunku rozwoju spraw. To niewątpliwie wielka zasługa zarówno broszury, jak i całego szeregu działań podejmowanych przez Stowarzyszenie Księdza Skargi.

Paweł Chmielewski

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(20)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 413 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram