9 września 2021

Między „Trzecim Rzymem” a eurazjanizmem. Prof. Andrzej Nowak o imperialnej idei Władimira Putina

(fot. PCh24 TV)

Dla Władimira Putina historia jest ważna. Historia, w której Rosja jest zawsze zwycięskim imperium, zawsze heroicznym imperium i zawsze sprawiedliwym imperium. Historia, w której Rosja nigdy nic złego w dziejach nie zrobiła i zawsze tylko wyzwalała różne narody od różnych nieszczęść, które im zagrażały.

Dla Władimira Putina historia jest autentycznie ważna. Pokazuje to chociażby wymiana zdań z jednym z uczniów szkół podstawowych, który wytknął rosyjskiemu prezydentowi drobny błąd. Był to jednak błąd świadczący o ogromnym zainteresowaniu historią odległą. Mowa była bowiem o czasach Piotra I i bitwach toczonych pod Połtawą i Narwą, czyli na samym początku XVIII wieku.

Z różnych źródeł wiadomo, że Władimir Putin traktuje historię jako coś bardzo ważnego. Dam jeden, uderzający przykład: dokładnie w dniu, w którym zaczynała się agresja rosyjska na Ukrainę w 2012 roku Władimir Putin poświęcił 8 godzin swojego czasu, na spotkanie z grupą historyków łącznie z dyrektorem Instytutu Historii Rosyjskiej Akademii Nauk, aby omówić nową koncepcję nauczania historii Rosji. Można to znaleźć na oficjalnej stronie prezydenta Federacji Rosyjskiej.

Wesprzyj nas już teraz!

Z zamieszczonych tam stenogramów z tego spotkania wynika jasno, że Władimir Putin interesuje się każdym szczegółem historii i pokazuje to, jakie znaczenie ma właśnie historia w kształtowaniu wizji politycznej Władimira Putina i jego ekipy.

Dla Władimira Putina historia jest ważna. Historia, w której Rosja jest zawsze zwycięskim imperium, zawsze heroicznym imperium i zawsze sprawiedliwym imperium. Historia, w której Rosja nigdy nic złego w dziejach nie zrobiła i zawsze tylko wyzwalała różne narody od różnych nieszczęść, które im zagrażały.

Ta wizja powinna być skojarzona z pewną cywilizacyjno-religijną podbudową cywilizacji prawosławnej i znaczenia tej tradycji dla obecnej ekipy rządzącej w Rosji. Powiedziałbym wręcz, że to znaczenie także jest manifestowane przez reżim Putina. Przypomnę, że Władimir Putin już w roku 2002 wprowadził do doktryny bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej pojęcie duchowego bezpieczeństwa, o które trzeba dbać. Częścią tego duchowego bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej jest obrona prawosławnego charakteru tradycji kulturowej tego kraju, tego imperium.

Władimir Putin wykonuje dużo symbolicznych gestów, które mają świadczyć o jego zbliżeniu do Cerkwi Prawosławnej. Wprawdzie do duszy oczywiście nikt mu nie zajrzy i nie wiadomo czy autentycznie nawrócił się na wiarę chrześcijańską ten podpułkownik KGB, ale na przykład ma on swojego osobistego spowiednika czy może raczej towarzysza duchowego Tichona Szewkunowa za sprawą którego tuż obok Łubianki, czyli obok centrum KGB, a obecnie FSB odbudowano ogromny kompleks klasztorny.

Putin wykonuje więc dużo takich gestów, które w gruncie wyrażają ideę Moskwy – „Trzeciego Rzymu”. „Czwartego” już nie będzie, ponieważ Moskwa jest tą stolicą duchową świata, do której powinny wrócić wszystkie kraje. To Moskwa – „Trzeci Rzym”, stolica ostatniego imperium  jest w tej wizji tym pasterzem, pod opieką którego powinny znaleźć się wszystkie „zagubione owce” świecie.

Ta ideologia jest podtrzymywana, a świadectwem tego jest reakcja na Tomos patriarchy Konstantynopola, czyli pierwszego wśród równych formalnie patriarchów w prawosławnym świecie. Chodzi o Tomos, który nadał autokefalię i uznał patriarchat ukraiński, co miało ogromne znaczenie osłabiające aspiracje „trzecio-rzymskie” Rosji.

Na Ukrainie jest bowiem znacznie więcej czynnych, faktycznie działających parafii prawosławnych niż w Rosji. Po prostu jest więcej wiernych prawosławnych, którzy uczęszczają do cerkwi i przystępują do sakramentów niż w Rosji. Odpadnięcie tej dużej rzeszy wiernych prawosławnych spod jurysdykcji patriarchatu moskiewskiego, bo przypominam, że wcześniej prawosławny Kijów podlegał prawosławnej Moskwie – „Trzeciemu Rzymowi”. Przez chwilę w rosyjskiej telewizji politycznej wiadomość ta zdystansowała Ukrainę i postawiła patriarchę konstantynopolitańskiego Bartłomieja jako wroga numer jeden Rosji.

To wydarzenie – utworzenie Patriarchatu Kijowskiego popsuło szyki trzecio-rzymskie! Konstantynopol, który symbolicznie i swoim tradycyjnym autorytetem w świecie prawosławnym jest jednak wciąż najważniejszy wyraźnie powiedział „NIE” aspiracjom Moskwy. „Drugi Rzym” – Konstantynopol dał do zrozumienia „Trzeciemu Rzymowi” – Moskwie, że nie ustąpi. I to jest pewnego rodzaju komplikacja dla Putina.

Jest jeszcze jedna kwestia, którą chciałbym poruszyć. Aleksander Dugin – bardzo wpływowy ideolog ostatnich 30 lat w Rosji wyniósł na sztandary i także wprowadził do wyobraźni Rosjan na skalę masową nie tyle pojęcie „Trzeciego Rzymu”, ile pojęcie eurazjanizmu, czyli wspólnoty antyzachodniej, której Rosja powinna być liderem. Wspólnoty antyzachodniej, której spoiwem nie może być samo prawosławie, bo prawosławie jest tylko jednak religią Rosjan, Ukraińców i Półwyspu Bałkańskiego, jakiejś resztki dawnego Bizancjum, czyli Grecji i znikomej mniejszości ludności Turcji, ale nie ma żadnych możliwości integracji w stosunku do przestrzeni byłego Związku Sowieckiego. Istotą eurazjanizmu jest uzgodnienie jak najlepszych relacji między światem prawosławnym, a światem islamskim, a nawet częścią tego świata.

Rosja ma być ośrodkiem przywódczym buntu przeciwko kolonialnemu, niesprawiedliwemu Zachodowi, a w tym buncie najważniejsze jest włączenie tych sił, które są najaktywniejsze w walce z Zachodem, a więc właśnie sił islamu. Dugin naturalnie rozumiejąc, że niektóre siły islamu mogą być tragicznie niebezpieczne także dla samej Rosji stara się to rozgrywać w taki sposób, ażeby podkreślić wspólnotę Rosji głównie z islamem szyickim, czyli z Iranem. Iran nie zagraża bowiem swoją ekspansją terytorium dawnego imperium rosyjskiego w przeciwieństwie do sunnickiego islamu, którego głównymi przedstawicielami są Turcja i Arabia Saudyjska.

Oczywiście Turcja ma swoje ambicje imperialne na terenie dawnego imperium rosyjskiego. Turcja na przykład popiera Azerbejdżan, który upokorzył Rosję w roku 2020, na co niewiele osób w Polsce zwróciło uwagę. Otóż Azerbejdżan wygrał 44-dniową wojnę z Armenią o Górny Karabach, co było upokorzeniem dla Rosji, która ostatecznie wyszła z tego w miarę obronną ręką, ponieważ pośredniczyła w tak zwanym procesie pokojowym. Armenia była wówczas obsługiwana wyłącznie przez sprzęt rosyjski, a Azerbejdżan jest klientem Turcji.

To pokazuje pewnego rodzaju napięcie w relacjach prawosławie – idea imperialna. Samo prawosławie nie wystarczy. Eurazjanizm z jego cynicznym manipulowaniem sprzecznościami religijnymi, etnicznymi, konfliktami na całym świecie, żeby wydźwignąć rolę Rosji – to jest moim zdaniem kierunek, w którym Władimir Putin kształtuje swoją politykę, co nie przeszkadza mu w symbolicznym odwoływaniu się do dziedzictwa „Trzeciego Rzymu”.

 

Prof. Andrzej Nowak

 

Powyższy tekst to zapis spotkania „Putin. Źródła imperialnej agresji”, jakie 2 września odbyło się w klubie „Polonia Christiana” w Krakowie.

 

Prof. Andrzej Nowak: Putin, źródła imperialnej agresji || Klub Polonia Christiana

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(6)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram