5 grudnia 2021

I tak was wyszczepimy – jeśli nie po dobroci, to pod przymusem. Tak brzmi najnowsza, powtarzana od kilku dni przez ministrów, polityków i politruków covidowa nuta. Świetnie wpisuje się w nią opublikowana z wyprzedzeniem okładka poniedziałkowego „Newsweeka”. To właściwie polityczny afisz, list gończy za wskazanymi z nazwiska i twarzy wrogami ludu. Są nimi ci, którzy nie śpiewają w pandemicznym chórze. Piosenkarka, prawnik oraz dwóch dziennikarzy. Nie porzucili nawyku krytycznego myślenia i zadają niewygodne pytania w kwestii postępującego sanitaryzmu.

 

„Siewcy głupoty” – okładkowe hasło okraszone zostało ilustracją strasznego koronawirusa oraz czterema portretami. Co łączy te osoby? Na różnych strategicznych odcinkach wojny informacyjnej zajęły pozycje wrogie wobec jedynej dopuszczalnej narracji, zgodnie z którą bogiem jest covid a test, szczepionka i respirator to jego prorocy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Edyta Górniak powiedziała, że nigdy się nie zaszczepi. Jan Pospieszalski i Bogdan Rymanowski zapraszają do swoich programów także krytyków polityki epidemicznej. Również Piotr Schramm w mediach społecznościowych, bazując na oficjalnych danych oraz opracowaniach naukowych  bezlitośnie punktuje jej bezskuteczność, fałsz, błędy i zaniechania. W dodatku prowadzi na Twitterze swego rodzaju kronikę żałobną, stawiając pytania o przyczyny niespotykanej dotychczas śmiertelności osób w wieku młodym i średnim.

Niebezpieczni bo popularni i wpływowi.

Kiedy tylko najwyżsi urzędnicy Ministerstwa Zdrowia puścili w eter pierwsze sygnały o tym, że dojrzewamy właśnie do etapu obowiązkowego „wyszczepiania”, zaraz w mediach tradycyjnych i społecznościowych nasiliła się agresja wobec sceptyków. Niechcący przyjąć zastrzyku i paszportu są teraz jeszcze bardziej godni pogardy niż zaledwie dwa tygodnie temu. Padają wobec nich jeszcze bardziej wyszukane określenia i pomysły, co z nimi zrobić. Cała gromada „znanych” znajduje rozmaite racje za tym, by pozbawić ludzi prawa do decydowania o tym, czy zastrzyk przyjąć, czy jednak nie. Tak zwana strona lewicowo-liberalna zapomniała nawet o haśle: „Moje ciało, mój wybór”. W przypadku szczepień ono nie obowiązuje, chociaż tym razem akurat ciało rzeczywiście należy „do mnie”, a nie do całkiem osobnego człowieka.

Totalitarystyczne głosy o konieczności wprowadzenia szczepieniowego przymusu pojawiały się już wcześniej, ale teraz jest ich już dużo i usłyszeć je można nawet w TVP, z ust publicystów uznawanych za prawicowych. Gdy w sejmowych kuluarach PiS uzgadnia z „totalną opozycją” szczegóły reżimu paszportowego dla pracowników, Marcin Wolski oznajmia ostatnio w popularnym programie „W tyle wizji”, że wsadzanie niezaszczepionych do więzień „bardzo mu się podoba”. To nawet dalej idący pomysł niż karanie grzywną, czego domaga się lewica.

Teraz Tomasz Lis stojący na czele polskojęzycznej edycji „Newsweeka” wyznaczył nowy trend: wskazywania palcem wrogów ludu. Dla „Newsweeka” to „siewcy głupoty”. Napastliwa nagonka już nie dotyczy anonimowych „foliarzy”, ale całkiem konkretnych ludzi. Będą obwiniani za śmierć ludzi nieleczonych jak należy przez „służbę zdrowia”. Staną się zakładnikami polityki straszenia i dzielenia Polaków oraz agresywnego napuszczania nas na siebie, bylebyśmy tylko w porę nie dostrzegli, jaki teatr odgrywany jest na naszych oczach – kosztem tysięcy ofiar reżimu sanitarnego.

Ostracyzm ze strony zakłamanych elit sam w sobie jest właściwie dowodem uznania i świadectwem dobrze wykonywanej pracy, ale piętnowani za stawanie – wbrew establishmentowi – po stronie zwykłych ludzi zasługują też na nasze wsparcie.

 

Roman Motoła

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(35)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie