8 czerwca 2021

„Czy podniesiemy się z tego? Polska szkoła po koronawirusie”. Pod takim hasłem odbyła się wtorkowa debata w ramach Tygodnia Życia i Wolności z udziałem m.in. pedagogów, psychologa i wykładowców.

 

Jednym z problemów obecnej polskiej szkoły jest podatność na przejęcie ideologiczne. Dyrektor, nauczyciele, polska szkoła, ale też szkoła w ogóle – nie ma wypracowanego systemu odpornościowego, który pomógłby jej samej odrzucić próby takiego przejęcia – ocenił pedagog dr Zbigniew Barciński. Chodzi na przykład o idee środowisk LGBT czy tak zwaną walką z rasizmem, posuniętą do granic absurdu (zwalczanie go… w matematyce, tradycyjnych lekturach szkolnych itp.).

Wesprzyj nas już teraz!

W przekonaniu psycholog Bogny Białeckiej, destrukcyjny przekaz ideologiczny może zaszkodzić dzieciom jeśli – po pierwsze – zaangażuje je emocjonalnie, a po drugie – nie zostanie „wyprostowany” przez rodziców zainteresowanych treściami podawanymi w szkołach ich pociechom.

Sławomir Skiba, wiceprezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi zwrócił uwagę, że począwszy od lat 90. minionego wieku szkoła zaczęła wycofywać się z misji wspierania rodziców w wychowaniu dzieci. Znalazło to wyraz w sposobie przygotowywania do zawodu nauczycieli. – Nawet komuniści pamiętali, że wychowanie jest częścią procesu kształcenia. Robili to, oczywiście, na własne potrzeby. Formowali model obywatela wygodny dla tego systemu. Natomiast po transformacji szkoła i odpowiedzialni za kształcenie kadr nauczycielskich jakby zapomnieli i pozostawili całą tę sferę – powiedział.

Opuszczone pole zagospodarowują ideolodzy czy przedstawiciele obcych naszej wierze i kulturze systemów religijnych. Jak zauważył Sławomir Skiba, zręcznie wykorzystali oni na przykład narastającą w młodych ludziach frustrację by dać energię tak zwanym czarnym marszom, które obok retoryki proaborcyjnej niosły w sobie potężny ładunek antykatolickiej nienawiści.

Małopolska kurator oświaty Barbara Nowak mówiła, bazując na licznych rozmowach z uczniami, że w nich przekonaniu szkoła potrzebna jest jako miejsce spotkań z rówieśnikami i nauczycielami. Nauka pozostaje na drugim planie.

– Chodzi o to, że kiedy rodzice oddają swój skarb do szkoły, żeby dziecko było tam bezpieczne. Nie wyobrażam sobie, że dorosły człowiek, nauczyciel, wykształcony, mający do czynienia na studiach z psychologią narażał dziecko na niebezpieczeństwo. Co to ma znaczyć? Bardzo mi przykro, ale dla mnie on nie jest nauczycielem – skomentowała kurator przypadki wpuszczania do szkół piewców groźnych ideologii.

Wracajmy do tego co podstawowe, co było zawsze w naszej kulturze, a nie odrywajmy tych młodych ludzi od kultury i nie mówmy im: „tak, my teraz będziemy funkcjonować na waszych zasadach” – zachęcała rodziców i wychowawców do tego by poświęcili czas i uwagę młodemu pokoleniu.

– Szkoła została postawioną pod ścianą. Doszło do sytuacji, w której zagrożenie epidemią – nie oceniam, na ile poważne – zostało uznane za rzecz pierwszorzędną a długofalowa strata, jaką jest pogorszenie jakości nauczania – za kwestię mniej ważną – podkreślił teolog i wykładowca akademicki, profesor Michał Wojciechowski.

Szkoła powinna być znacznie bardziej zdecentralizowana. Podmiotów prowadzących placówki oświatowe powinno być znacznie więcej. I to niekoniecznie chodzi o samorząd. Szkoły powinny prowadzić spółdzielnie nauczycielskie, stowarzyszenia rodziców, organizacje zawodowe w przypadku techników. Oczywiście także Kościół i osoby prywatne – dodał w odniesieniu do przyczyn obecnej kondycji systemu edukacyjnego. W przekonaniu profesora program nauczania powinien być mniej zdecentralizowany niż obecnie i finansowany przez czek oświatowy, przekazywany bezpośrednio przez rodziców.

Osią myślenia o szkole powinno być kształcenie charakterów. Nie tylko wiedza, ale i ta siła wewnętrzna, którą dzieci powinny wynosić ze szkoły, ale też, przede wszystkim, z rodziny – podkreślił Paweł Kwaśniak z instytutu Ordo Iuris. Jak zauważył, udział młodych ludzi w czarnych marszach wziął się również z akceptacji takiej postawy przez ich rodziców, demonstrujących nieraz swoje poglądy przez adekwatną symbolikę. – Myśląc o kształtowaniu dzieci i młodzieży jako dorośli też powinniśmy dbać o własną kondycję moralną bo jesteśmy dla nich przykładem. Powinniśmy z dziećmi rozmawiać na trudne tematy. Chodzi o to żebyśmy nie zostawiali ich samych z tymi pytaniami, byśmy rozmawiali i pokazywali im drogę prowadząca do poczucia bezpieczeństwa i szczęścia – wskazywał.

 

RoM

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(2)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 131 517 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram