10 sierpnia 2021

Zofia Kossak-Szczucka na czarnej liście lewicy. „Katolicka pisarka-antysemitka, która ratowała Żydów”

„Na listę lektur minister Czarnek wpisał aż pięć pozycji Zofii Kossak-Szczuckiej, katolickiej pisarki-antysemitki, która w czasie wojny ratowała Żydów” – czytamy w serwisie OKO.press. Z tekstu dowiadujemy się, że jedna z najważniejszych polskich książek z początku XX wieku jest „pełna antysemickich wątków i gloryfikująca polskie panowanie na Kresach”.

Według narracji lewicowego serwisu – znanego m.in. z gloryfikowania aborcji, ideologii gender i niechęci do Instytutu Ordo Iuris – Zofia Kossak-Szczucka robi „karierę na dzisiejszej prawicy i w polityce historycznej władz”, ponieważ „mimo antysemickich poglądów protestowała przeciwko Zagładzie Żydów”. Na potwierdzenie tej tezy autor tekstu, Adam Leszczyński, cytuje fragment opublikowanej odezwy „Protest!”, w którym zdaniem serwisu „Kossak-Szczucka wzywała do pomocy Żydom – równocześnie powielając antysemickie klisze”. Chodzi o akapit, w którym „antysemitka ratująca Żydów” pisała, że uważa Żydów za „politycznych, gospodarczych i ideowych wrogów Polski” i zdaje sobie sprawę, że „nienawidzą nas oni więcej niż Niemców, że czynią nas odpowiedzialnymi za swoje nieszczęście”.

Warto zwrócić uwagę, że OKO.press stroni od zacytowania dalszego fragmentu „Protestu!”, w którym autorka wzywa do ratowania Żydów w imię katolickiej miłości bliźniego, tylko zamieszcza link do całego dokumentu. Ten przekierowuje na stronę IPN. I teraz pytanie: ilu czytelników lewicowego portalu, widząc, co wyświetliło mu się po kliknięciu zdecyduje się na dalszą lekturę odezwy Zofii Kossak-Szczuckiej? Ilu nie kliknie w link, ponieważ uzna, że fragment zacytowany przez portal w zupełności im wystarcza?

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ksenofobiczna „Pożoga”

Po tym krótkim wstępie publicysta (nota bene, profesor SWPS) przechodzi do analizy wydanej w 1922 roku powieści „Pożoga”, która zawiera wątki biograficzne Zofii Kossak-Szczuckiej. W jego ocenie książka jest przesiąknięta polską megalomanią i nienawiścią do innych. Zwraca uwagę m.in. na opisany przez autorkę „naturalny porządek”, który miał polegać na tym, że „Polacy-katolicy-ziemianie są panami, a Żydzi i Ukraińcy – poddanymi” i że taki porządek jest dla Kossak-Szczuckiej idealny. Straszne, prawda? Jak to, że autorka powieści ośmiela się, jak twierdzi Leszczyński, stosować przenośnie, hiperbole i inne zabiegi literackie, aby nakreślić fabułę i opisać świat, jaki chciała zaprezentować. Wczytując się w narrację artykułu, można odnieść wrażenie, jakoby Polacy zajęli kresowe terytoria, które od zawsze należały do Ukraińców i Żydów, zaś z miejscowej ludności uczynili wręcz niewolników…

Dalej Adam Leszczyński zarzuca pisarce, że przedstawiła ukraińskich chłopów jako „ciemnych, złych, chciwych i skorych do przemocy”. A co jeśli takich Ukraińców spotkała na swojej drodze Zofia Kossak-Szczucka? A co jeśli ten opis nie jest przypadkowy? A co, jeśli Ukraińcy już wtedy mieli ciągoty nacjonalistyczne? Czyli nacjonalizm, tak ostro zwalczany przez OKO.press, w tym wypadku był słuszny i potrzebny? A co jeśli jej diagnoza mentalności Ukraińców mieszkających na Wołyniu okazała się słuszna, o czym Polacy przekonali się w 1943 i 1944 roku w trakcie rzezi, jakiej dokonali na nich właśnie Ukraińcy?

 

Antykomunistyczne i antysemickie „klisze”

„Żydzi byli wrogami Polski, tchórzliwymi i przewrotnymi zwolennikami bolszewizmu” – to kolejny cytat będący solą w oku lewicowego komentatora. Pal licho, że Komunistyczna Partia Polski największe poparcie miała właśnie wśród Żydów mieszkających na terenach dzisiejszej Ukrainy i Białorusi. Pal licho, że w strukturach bolszewickich Żydzi stanowili jedną z dominujących frakcji. Pal licho, że rewolucja komunistyczna chciała „po trupie Polski” iść dalej na Zachód. To wszystko jest nieważne, a każdy kto wypomni, że tak właśnie było – z miejsca staje się antysemitą.

Nie tylko Żydzi i Ukraińcy zostali według OKO.press przedstawieni przez autorkę „Pożogi” w złym świetle. „Czarnymi charakterami” książki są również… wiejskie kobiety. Zofia Kossak-Szczucka pisze: „Kobiety wiejskie w ogóle odegrały dużą rolę w sprawie rozbudzania świadomości swej siły u chłopów. Przez chwilę tylko oszołomione nieoczekiwanie spadłym na nie równouprawnieniem, zdolne i sprytne jak cały szczep rusiński, a niepowszednio zajadłe, poczuły w sobie powołanie polityczne i stały się najlepszymi agitatorami”. Zacytowany fragment odnosi się tylko do agitacji polityczno-ideowej kobiet-rewolucjonistek. Dziwnym trafem pominięto ich wandalizm, przemoc i po prostu nienawiść o których pisała Zofia Kossak-Szczucka.

W tym miejscu oddajmy głos innemu pisarzowi, który poruszył kwestię roli kobiet we wspieraniu komunistycznego terroru. Chodzi o Ferdynanda Antoniego Ossendowskiego. „Baby, podburzone przez Gusiewa, szalały. Łamały meble, tłukły lustra, niszczyły fortepian, wyrywając struny, wykręcając klawisze, zdzierając obicie mebli, draperje, kobierce” – czytamy w książce „Lenin”. Może więc tego typu zaangażowanie przedstawicielek płci pięknej było w czasie czerwonej rewolucji czymś normalnym? Tego jednak nie dowiadujemy się z tekstu opublikowanego na lewicowym portalu.

Kolejnym zarzutem pod adresem autorki „Pożogi” jest opis rewolucji komunistycznej. Według interpretacji w OKO.press, Kossak-Szczucka uważa, że „rewolucję (najpierw lutową, a potem październikową) na Wołyniu ludzie popierali nie dlatego, że obiecywała im wolność, ziemię i tym podobne rzeczy – ale ze względu na czystą nienawiść do szlachetnych, dobrych, polskich panów”. W niewielkiej części można zgodzić się z tym zarzutem, ale tylko w niewielkiej. Rewolucjoniści nienawidzili bowiem każdego, kto wierzył w Boga niezależnie czy był on katolikiem, czy Żydem, panem czy chłopem, bogatym czy biednym – dla wierzących po prostu nie było miejsca w nowej rzeczywistości i dlatego należało ich zlikwidować, a ich dobytek zagrabić. Zofia Kossak-Szczucka faktycznie zwraca uwagę na tak ukierunkowane animozje ze strony rewolucjonistów, co w oryginalnym wydźwięku nie pasowałoby do narracji lewicowego medium, które woli w takim przypadku przeinaczyć istotę słów pisarki.

 

Antysemityzm… bez „morderczej maski”

Warto zwrócić uwagę, że zaprezentowany na łamach OKO.press obraz „Pożogi” nie jest niczym nowym. W 2007 roku ukazał się polski przekład książki Carli Tonini pt. „Czas nienawiści i czas troski. Zofia Kossak-Szczucka – antysemitka, która ratowała Żydów”. „Jest Kossak wzorcowym przykładem polskiego antysemityzmu, który (…) nie przywdziewał morderczej maski” – stwierdził z kolei na łamach „Gazety Wyborczej” prof. Sławomir Buryła.

Na koniec wypada zapytać, jak to wszystko się ma do słów Władysława Bartoszewskiego, który o Zofii Kossak-Szczuckiej powiedział: „Ona nigdy nie była antysemitką”? Czyżby jeden z najważniejszych autorytetów moralnych polskiej lewicy mylił się? A może sam również był „antysemitą ratującym Żydów”?

 

Tomasz D. Kolanek, Filip Obara

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(5)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 139 569 zł cel: 300 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram